środa, 10 września 2014

Małe ogłoszenie:)

Od pewnego czasu pokazuję się na stronie TestMeToo. Potrzebuję waszych osób byście mi pomogli, bym mogła wziąść udział w teście! Będę bardzo wdzięczna za waszą pomoc...

TestMeToo - dołącz do nas

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 2;D



Weszliśmy do domu… Był on wielki. W salonie na ścianie był plazmowy telewizor, przed nim stały dwie duże sofy, dwa fotele i stolik ze szklanym blatem. Przy ścianach stały regały, a na nich puchary, statuetki i zdjęcia. Była też jedna ściana przy oknie gdzie wisiała masa zdjęć. Podeszłam do niej i zaczęłam oglądać zdjęcia na których było całe TW, z ich rodziną, jakieś osobne i śmieszne... Straciłam poczucie czasu. Podszedł do mnie Max podając szklankę z sokiem.
- Dzięki – powiedziałam z uśmiechem.
- Nie ma sprawy – przerwał. – Chcesz obejrzeć resztę domu?
- Jasne. Czemu nie?
- To chodź – powiedział i pokierował się w stronę schodów ale usłyszał swój telefon który leżał na blacie i zawrócił. – Sorki Marta. Muszę odebrać.
- Spoko – powiedziałam i popatrzyłam na chłopaków oglądających TV na kanapie.
- Tak?...... No spoko…… Nie ma sprawy…… Zaraz będę….. Do zobaczenia. – zakończył połączenie i odezwał się do mnie. – Marta sorki ale muszę jechać coś załatwić. Dzwonił Kev.
- Nie ma sprawy. Leć! – powiedziałam z uśmiechem.
- Okej ale czekaj moment. Zatkaj uszy. – przerwał, a ja zrobiłam co kazał. – Nathan! – wrzasnął na całe gardło. Po chwili u szczytu schodów pojawił się wywoływany człowiek (haha xd).
- No co jest Max?! Musiałeś się drzeć?! – zapytał krzycząc, zirytowany Nath.
- Musiałem bo do ciebie inaczej by nie doszło – zaśmiał się, a po nim reszta chłopaków. – A tak na serio to ja jadę do Boba bo ma jakąś sprawę nie na telefon, a ty masz za zadanie oprowadzić Marte.
- Okej to leć. Nie ma sprawy.
Max wyszedł, a Nathan podszedł do mnie, westchnął i już w lepszym humorze zapytał.
- To co? Masz chęć wyruszyć w podróż krajoznawczą po naszym domu? – zaśmiał się.
- No jasne – zawtórowałam mu.
Podał mi ramię które złapałam i poszliśmy. Na dole znajdowała się toaleta i dwa pokoje, kuchnia, jadalnia, wyjście na taras i co najważniejsze salka prób, a obok mała siłownia. Na piętrze były same pokoje i łazienki w każdym z nich. Nath powiedział mi który pokój jest kogo i na koniec pokazał mi mój.
- To twój pokój. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Otworzyłam drzwi i oniemiałam. Pokój był urządzony w kolorach czerni, fioletu i bieli. Miał fioletowe ściany z białymi rysunkami, a nad łóżkiem był wielki czarny rysunek gitary elektrycznej. Po lewej stronie drzwi była nowoczesna czarna komoda, na której stała mała wieża, ramki ze zdjęciami… Po prawej stronie drzwi stała szafka, małe biurko, kilka regałów.. Najbardziej zaciekawiło mnie wyjście na balkon. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Mój nowy pokój miał widok na ogród… Było tam pięknie. Kilka drzewek, krzewów i masa kwiatów. Był tam też dość spory basen i taras. Odwróciłam się w stronę Nathana.
- Nie wiem co powiedzieć… Tu jest po prostu pięknie.. – podeszłam do niego i go przytuliłam. Poczułam, że na moment stanął sztywno, ale po chwili też mnie objął splatając swoje ręce delikatnie na moich plecach. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nie tyle co dziwne ale miłe. Nie doświadczam tego typu uczuć więc zdziwiło mnie to. Oderwałam się od Natha i powiedziałam:
- Powinnam iść już do domu. Robi się późno.
- To prawda. Odprowadzić cię? – zapytał z troską w oczach.
- Możesz, ale zapomniałeś, że jestem ścigaczem? – zapytałam.
- A no fakt – przerwał. – A mogę jechać z tobą? Wrócę z buta najwyżej.
- Jeśli chcesz. A nie boisz się? – zapytałam ironicznie.
- Może troszeczkę – zaśmiał się i przeczesał swoją grzywkę palcami. – Ale musi być kiedyś ten pierwszy raz.
- No jasne – zawtórowałam mu śmiechem. – Okej chodź. Obiecuję jechać wolniej – powiedziałam.
Wyszliśmy na korytarz. Zanim zamknęłam drzwi od mojego nowego pokoju, uśmiechnęłam się rzucając ostatni raz na niego wzrokiem. Poszliśmy na parter i zobaczyliśmy, że Jay i Siva siedzą przed TV, a Toma gdzieś wcięło. Jak się okazało siedział w kuchni i robił popcorn.
- Chłopaki ja już uciekam. Robi się późno.
- Okej nie ma sprawy – powiedział Jay. – To do jutra i bezpiecznej jazdy! – zaśmiał się.
- Będzie bezpieczna – uśmiechnęłam się.
- Jadę z Martą. Wrócę później z buta.
- Ty i ścigacz?! – zapytał Siva i wybuchnął gromkim śmiechem podobnie jak Jay i Tom.
- No co?! Kiedyś musze spróbować! – powiedział głośno Nath podnosząc ręce do góry.
- Okej ale Marta nie zabij go! Jest nam potrzebny w zespole! –zaśmiał się Jay.
- Nie ma sprawy! Na razie! – powiedziałam i skierowałam się w stronę drzwi razem z Nathanem.
Wyszliśmy z domu. Wyjęłam z kofra dodatkowy kask i dałam Nathowi. Założył na głowę, ja założyłam mój kask, wsiadłam na ścigacza, złożyłam nóżkę i odpaliłam.
- No to siadaj – powiedziałam z uśmiechem.
Odwdzięczył mi się tym samym, usiadł i lekko objął mnie trzymając mnie za biodra.
- Trzymaj się mocno – rzekłam do niego w miarę głośno znów czując to dziwne uczucie w brzuchu jakbym miała tam stado motyli.
Oplótł mnie mocniej rękoma i ruszyliśmy. Jechaliśmy chwilę, dodałam prędkości i poczułam, że ciaśniej mnie obejmuje. Zwolniłam odrobinę i poczułam luźniejszy ucisk. Chłopak się boi.. pomyślałam. Byliśmy już niedaleko mojego domu więc jeszcze bardziej zwolniłam i wjeżdżając na podjazd powoli zahamowałam.
- No to złazim! – zawołałam ze śmiechem.
Gdy zszedł ja postawiłam ścigacza na nóżce i poszłam otworzyć garaż. Wprowadziłam maszynę do środka i postawiłam go. Kiedy chciałam zamknąć garaż Nathan mnie uprzedził i zrobił to za mnie.
- Dzięki – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do domu, zdjęłam buty, wzięłam swoje kapcie i wyjęłam też jakieś inne dla Natha. Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
- Chcesz coś do picia albo jedzenia? – zapytałam.
- Nie dzięki – uśmiechnął się.
Nagle mi się przypomniało…
- Damn it.. Zapomniałam.. (Damn it - „cholera” po angielsku ;D)
- O czym?
Wstałam i poszłam w stronę małego ogrodu.
- Raczej o kim – sprostowałam.
Wyszłam przez drzwi tarasowe i zagwizdałam. Po chwili przybiegł do mnie mój słodziak.


Wzięłam go na ręce i poszłam do salonu.
- O tym kimś zapomniałam – rzekłam i pokazałam mu psa na moich rękach.
- Jaki słodki! – zawołał Nath, podszedł do mnie i pogłaskał psa.
- Muszę go wyprowadzić bo przedtem wy wpadliście i całkiem zapomniałam.
- Idę z tobą.
- Okej.
Założyliśmy buty, a ja założyłam Bitlesowi smycz i wyszliśmy w stronę parku. Chodziliśmy po parku milcząc, gdy Nathan przerwał tę ciszę...

Znów was przetrzymam;D piszcie co sądzicie w komentarzach.
Pozdrawiam<3
-Marta, :)

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 1; )

TYDZIEŃ PO WYSŁANIU ZGŁOSZENIA.
Wstałam i przeciągnęłam się. Wyjrzałam przez okno balkonowe na podjazd. Świeciło słońce, a ja miałam mój samochód do naprawy. Wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy. Moi rodzice są zbyt bogaci. pomyślałam. Mój ojciec i matka to biznesmeni. Nie mieszkam z nimi. Zbyt mało są w domu. Czuję się czasami zbyt samotna, ale po to mam mojego psa Bitlesa, żeby mieć z kim gadać i się bawić. Są wakacje. Wybrałam z szafy stare krótkie spodenki i bokserke i wzięłam mojego fullcapa. Poszłam do łazienki by się ubrać i związać włosy w kucyka. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku jednocześnie włączając laptopa. Sprawdziłam twittera i poszłam na parter. Czy wspominałam, że mieszkam sama w małym domku? Nie? To teraz mówię. Niestety jak prosiłam rodziców o małe mieszkanko w bloku na obrzeżach Londynu to kupili mi domek jednorodzinny bo odrzuciłam propozycje mieszkania w willi.. Na szczęście mój domek ma duży garaż na kilka samochodów, choć stoi w nim tylko mój ukochany samochód Nissan Skyline –  i mój ścigacz Yamaha R1. Poszłam do kuchni, chwyciłam jabłko, założyłam trampki i wyszłam przed dom.
- Ale parno! – powiedziałam sama do siebie.
Słońce dziś bardzo mocno grzało. Otworzyłam garaż na oścież i podeszłam do mojego samochodu. 


Oparłam dłonie o maskę.

- No Skylar (Nissan Skyline). Trzeba ci wymienić te filtry i olej.
Otworzyłam maskę i spojrzałam na jego „uzbrojenie”. Podeszłam do szafy po klucze. Włączyłam też radio i podeszłam do samochodu. Otworzyłam pokrywę filtra powietrza i wymieniłam go na nowy. Gdy skończyłam podeszłam po lewarek i deskę z kółkami dzięki której wsunę się pod samochód. Wzięłam też moją lampę którą oświetlę sobie podwozie samochodu. Położyłam wszystko na podłodze przy masce i zaczęłam. Postawiłam lewarek i podniosłam samochód na około pół metra. Wsunęłam się pod spód auta i odkręciłam śruby miski olejowej. Wylałam stary olej do wiadra które wcześniej przygotowałam i z powrotem przykręciłam miskę olejową. Chwyciłam bańkę z olejem, dolałam go do kreski i zakręciłam korek. Opuściłam samochód i spojrzałam na swoje ręce. Ach jak ja kocham tą robote.. I zaśmiałam się w duchu. Wzięłam śrubokręt by sprawdzić jeszcze bezpieczniki. Gdy odkręcałam pokrywę podjechał jakiś duży Van na mój podjazd. Odkręciłam pokrywę do końca i odłożyłam ją obok. Z samochodu wysiadł jakiś wielki facet o ciemnej karnacji, w czarnym ubraniu i poszedł do mnie gdy ja już wycierałam ręce w szmatkę.
- Witam panią. Czy nazywa się pani Marta Gonzales? – zapytał mnie.
- Tak to ja. Przepraszam, że nie podam panu ręki, ale sam pan widzi – przerwałam. – Co pana do mnie sprowadza? – zapytałam.
- To to już wyjaśnią pani ci chłopacy – powiedział i pomachał ręką w stronę auta.
Wysiedli z niego jacyś chłopcy, ale nie wiedziałam z początku skąd ich kojarzę. Podeszli do mnie i się przedstawili.
- Cześć Marta to my. The Wanted!
Załapałam zdezo.
- Jak to wy? – zapytałam. – Co wy tu robicie?
- No jak to co? Wygrałaś konkurs! – rzekł Max.
- Serio? – powiedziałam z szeroko otwartymi oczami.
- No tak. Gratuluje! Jestem Jay – powiedział i podał mi rękę.
- Sorry ale nie mam jak się z wami przywitać. Brudna jestem – pokazałam im moje ręce.
- Nie ma sprawy. – odpowiedział Nath patrząc na moje ręce ze zdziwioną miną.
- Chodźcie usiądźcie tutaj w garażu i powiedzcie mi do końca co i jak, a ja przyniosę wam coś do picia i skończę szybko te bezpieczniki. – pokazałam im na miejsce po lewej stronie garażu gdzie stał stolik i osiem krzeseł.
- No spoko – powiedział Siva i ruszyli w stronę garażu.
- Chłopaki! – zawołał ich kierowca.
- Co jest? – zapytał Tom.
- Ja jadę pozałatwiać parę spraw i jak skończycie to zadzwońcie.
- Nie ma sprawy. Na razie – powiedział Jay. – No to teraz możemy iść – skierował te słowa do mnie.
- Okej siadajcie sobie wygodnie, a ja zaraz wracam.
Weszłam do domu i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. WYGRAŁAM KONKURS! Poszłam szybko do kuchni, wzięłam butelkę wody i sześć szklanek. Wchodząc do garażu usłyszałam, że chłopaki coś szeptają, ale jak usłyszeli moje kroki to ucichli. Ciekawe o co może im chodzić? pomyślałam. Postawiłam na małym stoliku butelkę z wodą niegazowaną i szklankami i nalałam każdemu. Swoją duszkiem wypiłam i odstawiłam na stół.
- No to opowiedzcie mi co i jak – rzekłam odwracając czapkę przodem na tył.
- Co mamy opowiadać? – zapytał Tom. – Wszystko było napisane w tym konkursie. Jak wygrasz to mieszkasz z nami i wybierasz sobie kierunek studiów na uniwersytecie. – kiedy mówił ja podeszłam do auta i za pomocą specjalnego śrubokrętu z żarówką sprawdzałam czy bezpieczniki działają.
- Czyli to wszystko? – zapytałam.
- No tak – powiedział Max.
- Okej. Jakieś warunki? – zaśmiałam się spoglądając na nich.
- Z tego co wiemy to nie – też się zaśmiali.
- To teraz idź się pakuj i przeprowadzka! – krzyknął Tom.
- Chłopaki, a nie będę wam przeszkadzać? – zapytałam ze śrubokrętem w zębach, wymieniając spalony bezpiecznik. – Mogę mieszkać u siebie. – powiedziałam po chwili, wyjmując śrubokręt w ust, spoglądając na nich i ich zdziwione miny.
- Jasne, że nie będziesz przeszkadzać. – powiedział Nathan.
- Okej, ale mogę po trochę się przeprowadzać? Związałam się troche z tym domem – spojrzałam tęsknie na boki garażu gdzie stały moje narzędzia.
- Nie ma sprawy. Kiedy tylko chcesz – powiedział Max.
Zakręciłam pokrywę i znów sięgnęłam po lewarek.
- Sorki chłopaki ale zapomniałam o najważniejszym – zaśmiałam się.
- Nie ma sprawy. Pracuj, pracuj – Powiedział Nath i zaśmiali się.
Podstawiłam lewarek i już chciałam nim podnosić samochód kiedy Nathan zapytał.
- Może ci pomóc? – spojrzałam na niego.
- Nie trzeba – powiedziałam. – Dam sobie sama radę – uśmiechnęłam się serdecznie. Odpowiedział mi tym samym i zaczęłam podnosić samochód. Wzięłam deskę i wsunęłam się pod auto.
- Marta? – zapytał chyba Tom.
- Tak?
- Skąd znasz się na samochodach?
- To moja pasja. Kiedyś jak byłam mała to pomagałam tacie naprawiać samochody i jakoś tak zostało. Kocham to robić i nie boję się ubrudzić.
- Czyli jak popsuje mi się samochód to mam do ciebie wpaść? – zaśmiał się Max
- No jasne – powiedziałam wychodząc spod samochodu i śmiejąc się jednocześnie. – Nie ma problemu.
Wstałam i otrzepałam się. Spuściłam auto z lewarka i odłożyłam go na miejsce. Posprzątałam wszystkie narzędzia, powkładałam je do skrzynek i włożyłam na półkę. Wzięłam ścierkę i zaczęłam wycierać ręce.
- No to co chłopaki robimy? – zapytałam.
- Może wpadniesz do nas? – zapytał Tom.
- Właśnie! Przynajmniej zobaczysz gdzie będziesz teraz mieszkać – zaśmiał się Jay.
- No okej. To dajcie mi 5 minut i zaraz wracam.
- Spoko.
- Chodźcie do domu. Jest chłodniej – wstali i poszli za mną. Gdy wyszli ja zamknęłam garaż i otworzyłam drzwi do domu.
- Rozgośćcie się – powiedziałam pokazując na salon. – Wracam za 5 minut.
Kiedy siedzieli w salonie, ja weszłam do pokoju. Przeszłam od razu do łazienki, umyłam ręce ze smaru i twarz dla ochłody. Zdjęłam fullcapa, rozpuściłam włosy i rozczesałam je. Pomalowałam lekko oczy mascarą i wyszłam z łazienki. Otworzyłam szafę i wzięłam czarne getry, białą bokserkę, szaro-czarną baseballówkę bez kaptura i czarną skórę bo robiło się już powoli ciemno, a noce są dość zimne w Londynie. Założyłam na siebie ubrania. Baseballówkę i skórę zostawiłam luźno. Zeszłam do salonu.
- No chłopaki. Jedziemy? – zapytałam a odpowiedziały mi szeroko otwarte oczy spoglądające na mnie. – Co jest? Mam coś na twarzy czy jak?
- Niee – powiedział Nathan. – Wyglądasz super.
- Dzięki. To jedziemy? – zapytałam popijając wodę.
- No jasne. – zatrąbiło auto na podjeździe. – Akurat Bob przyjechał po nas. To jedziemy mili państwo! – Tom.
Chwyciłam klucze, założyłam skejty i wyszliśmy z domu. Chłopaki poszli w stronę auta, a ja poszłam w stronę garażu.
- Nie jedziesz z nami? – zapytał Max.
- Nie dzięki – odpowiedziałam. – Wolę szybką jazdę – puściłam im oczko i uśmiechnęłam się. – Ale będę jechać za wami.
- Okej.
Otworzyłam garaż i wsiadłam na motor.



Wyjechałam i podeszłam zamknąć garaż. Założyłam kask, zapięłam kurtkę i podjechałam koło samochodu chłopaków. Zobaczyłam ich zdziwione miny.
- Co znów? – zapytałam przewracając oczami.
- Nie wiedzieliśmy, że masz ścigacza – powiedział Siva.
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiecie – zaśmiałam się. – Więc gdzie mieszkacie?
- Na Waterstreet 21 06. – Nath.
- Okej. To spotkamy się na miejscu – mrugnęłam do nich i wjechałam na ulicę. Pochyliłam się i pognałam do przodu. Gdy dojechałam na miejsce doznałam szoku. Ich domem była ogromna willa z basenem i wielkim ogrodem. Co ja się dziwię, to są gwiazdy. Zdjęłam kask, zawiesiłam go na lusterku, ale nie zeszłam ze ścigacza. Nadal na nim siedziałam i z zachwytem oglądałam ich dom. Nie zauważyłam nawet kiedy podjechali i wysiedli z auta.
- Niezła chata co? – zapytał Nath tuż nad moim uchem dotykając ręką mojego ramienia. Szybko zareagowałam, złapałam go za rękę i wykręciłam do tyłu w ten sposób, że ręka za którą go trzymałam była między jego łopatkami. Poczułam na sobie wzrok kilku osób. Puściłam chłopaka.
– Nigdy więcej nie zachodź mnie od tyłu Nathan.. Przepraszam. Nie chciałam tak zareagować. – powiedziałam i spuściłam wzrok na motor.
- Hej spokojnie – rzekł dotykając mojej ręki. – Nic się nie stało.
- Ale mimo to i tak przepraszam – spojrzałam na niego i oniemiałam. Miał przepiękne oczy… Aż utonęłam w nich. Nie wiem jak długo. Patrzyłam w nie jak zahipnotyzowana póki nie obudził mnie głos Max’a:
- Ej ludzie to wchodzimy? – zapytał.
Szybko odwróciłam wzrok od Natha i wyrwałam rękę spod jego. Zsiadłam z motoru i postawiłam go na nóżce. Położyłam kask na siedzeniu i poszłam za chłopakami unikając Natha, który śledził każdy mój ruch stojąc nadal przy ścigaczu. Weszliśmy do domu...

środa, 10 lipca 2013

powitanie, bohaterowie i prolog:)



Witam na moim kolejnym blogu:) tym razem poświęcę go THE WANTED:) tak więc przedstawiam wam bohaterów mojego opowiadania:)

Marta Gonzales

Osiemnastoletnia szatynka o piwnych oczach. Kocha motoryzację, wędkarstwo i piłkę nożną. Mieszka sama z psem. Jej rodzice to biznesmeni, mało spędzają czasu w domu, więc Marta się od nich odcięła.

The Wanted 


 Ich to chyba nie muszę przedstawiać;)
od lewej: Nathan, Jay, Tom, Max i Siva.

Pies Marty: 

Tak więc to są wszyscy bohaterowie póki co:) Jak kogoś dodam to napiszę pod rozdziałem:) Pozdrawiam i zapraszam na PROLOG:::


Marta to zwyczajna osiemnastolatka z niezwyczajnymi zainteresowaniami. Kocha motoryzację, wędkarstwo i piłkę nożną. Niektórzy mówią, że jest stuknięta, ale ona nie zwraca na to uwagi. Któregoś dnia czytając informacje w Internecie na temat jej ulubionego zespołu The Wanted przeczytała, że organizują oni konkurs dla fanów, którym główną nagrodą będzie nauka w Londyńskim uniwersytecie i zamieszkanie z chłopakami z TW w mieszkaniu. Jedynym warunkiem jest wysłanie dobrego powodu, by to ją wybrali. Dziewczyna wysłała zgłoszenie i poszła spać.



2 komentarze = rozdział:)