TYDZIEŃ PO
WYSŁANIU ZGŁOSZENIA.
Wstałam i
przeciągnęłam się. Wyjrzałam przez okno balkonowe na podjazd. Świeciło słońce,
a ja miałam mój samochód do naprawy. Wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy. Moi rodzice są zbyt bogaci. pomyślałam.
Mój ojciec i matka to biznesmeni. Nie mieszkam z nimi. Zbyt mało są w domu. Czuję się czasami zbyt samotna, ale po to
mam mojego psa Bitlesa, żeby mieć z kim gadać i się bawić. Są wakacje.
Wybrałam z szafy stare krótkie spodenki i bokserke i wzięłam mojego fullcapa.
Poszłam do łazienki by się ubrać i związać włosy w kucyka. Gdy byłam już gotowa
wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku jednocześnie włączając laptopa.
Sprawdziłam twittera i poszłam na parter. Czy
wspominałam, że mieszkam sama w małym domku? Nie? To teraz mówię. Niestety jak
prosiłam rodziców o małe mieszkanko w bloku na obrzeżach Londynu to kupili mi domek
jednorodzinny bo odrzuciłam propozycje mieszkania w willi.. Na szczęście mój
domek ma duży garaż na kilka samochodów, choć stoi w nim tylko mój ukochany
samochód Nissan Skyline – i mój ścigacz
Yamaha R1. Poszłam do kuchni, chwyciłam jabłko, założyłam trampki i wyszłam
przed dom.
- Ale parno! –
powiedziałam sama do siebie.
Słońce dziś
bardzo mocno grzało. Otworzyłam garaż na oścież i podeszłam do mojego
samochodu.
Oparłam dłonie o maskę.
- No Skylar
(Nissan Skyline). Trzeba ci wymienić te filtry i olej.
Otworzyłam
maskę i spojrzałam na jego „uzbrojenie”. Podeszłam do szafy po klucze.
Włączyłam też radio i podeszłam do samochodu. Otworzyłam pokrywę filtra
powietrza i wymieniłam go na nowy. Gdy skończyłam podeszłam po lewarek i deskę
z kółkami dzięki której wsunę się pod samochód. Wzięłam też moją lampę którą
oświetlę sobie podwozie samochodu. Położyłam wszystko na podłodze przy masce i
zaczęłam. Postawiłam lewarek i podniosłam samochód na około pół metra. Wsunęłam
się pod spód auta i odkręciłam śruby miski olejowej. Wylałam stary olej do
wiadra które wcześniej przygotowałam i z powrotem przykręciłam miskę olejową.
Chwyciłam bańkę z olejem, dolałam go do kreski i zakręciłam korek. Opuściłam
samochód i spojrzałam na swoje ręce. Ach
jak ja kocham tą robote.. I zaśmiałam się w duchu. Wzięłam śrubokręt by
sprawdzić jeszcze bezpieczniki. Gdy odkręcałam pokrywę podjechał jakiś duży Van
na mój podjazd. Odkręciłam pokrywę do końca i odłożyłam ją obok. Z samochodu
wysiadł jakiś wielki facet o ciemnej karnacji, w czarnym ubraniu i poszedł do
mnie gdy ja już wycierałam ręce w szmatkę.
- Witam panią.
Czy nazywa się pani Marta Gonzales? – zapytał mnie.
- Tak to ja.
Przepraszam, że nie podam panu ręki, ale sam pan widzi – przerwałam. – Co pana
do mnie sprowadza? – zapytałam.
- To to już
wyjaśnią pani ci chłopacy – powiedział i pomachał ręką w stronę auta.
Wysiedli z
niego jacyś chłopcy, ale nie wiedziałam z początku skąd ich kojarzę. Podeszli
do mnie i się przedstawili.
- Cześć Marta
to my. The Wanted!
Załapałam
zdezo.
- Jak to wy? –
zapytałam. – Co wy tu robicie?
- No jak to
co? Wygrałaś konkurs! – rzekł Max.
- Serio? –
powiedziałam z szeroko otwartymi oczami.
- No tak.
Gratuluje! Jestem Jay – powiedział i podał mi rękę.
- Sorry ale
nie mam jak się z wami przywitać. Brudna jestem – pokazałam im moje ręce.
- Nie ma
sprawy. – odpowiedział Nath patrząc na moje ręce ze zdziwioną miną.
- Chodźcie
usiądźcie tutaj w garażu i powiedzcie mi do końca co i jak, a ja przyniosę wam
coś do picia i skończę szybko te bezpieczniki. – pokazałam im na miejsce po
lewej stronie garażu gdzie stał stolik i osiem krzeseł.
- No spoko –
powiedział Siva i ruszyli w stronę garażu.
- Chłopaki! –
zawołał ich kierowca.
- Co jest? –
zapytał Tom.
- Ja jadę
pozałatwiać parę spraw i jak skończycie to zadzwońcie.
- Nie ma
sprawy. Na razie – powiedział Jay. – No to teraz możemy iść – skierował te
słowa do mnie.
- Okej siadajcie
sobie wygodnie, a ja zaraz wracam.
Weszłam do
domu i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. WYGRAŁAM KONKURS! Poszłam
szybko do kuchni, wzięłam butelkę wody i sześć szklanek. Wchodząc do garażu
usłyszałam, że chłopaki coś szeptają, ale jak usłyszeli moje kroki to ucichli. Ciekawe o co może im chodzić? pomyślałam.
Postawiłam na małym stoliku butelkę z wodą niegazowaną i szklankami i nalałam
każdemu. Swoją duszkiem wypiłam i odstawiłam na stół.
- No to
opowiedzcie mi co i jak – rzekłam odwracając czapkę przodem na tył.
- Co mamy
opowiadać? – zapytał Tom. – Wszystko było napisane w tym konkursie. Jak wygrasz
to mieszkasz z nami i wybierasz sobie kierunek studiów na uniwersytecie. –
kiedy mówił ja podeszłam do auta i za pomocą specjalnego śrubokrętu z żarówką
sprawdzałam czy bezpieczniki działają.
- Czyli to
wszystko? – zapytałam.
- No tak –
powiedział Max.
- Okej. Jakieś
warunki? – zaśmiałam się spoglądając na nich.
- Z tego co
wiemy to nie – też się zaśmiali.
- To teraz idź
się pakuj i przeprowadzka! – krzyknął Tom.
- Chłopaki, a
nie będę wam przeszkadzać? – zapytałam ze śrubokrętem w zębach, wymieniając
spalony bezpiecznik. – Mogę mieszkać u siebie. – powiedziałam po chwili, wyjmując
śrubokręt w ust, spoglądając na nich i ich zdziwione miny.
- Jasne, że
nie będziesz przeszkadzać. – powiedział Nathan.
- Okej, ale
mogę po trochę się przeprowadzać? Związałam się troche z tym domem – spojrzałam
tęsknie na boki garażu gdzie stały moje narzędzia.
- Nie ma
sprawy. Kiedy tylko chcesz – powiedział Max.
Zakręciłam
pokrywę i znów sięgnęłam po lewarek.
- Sorki
chłopaki ale zapomniałam o najważniejszym – zaśmiałam się.
- Nie ma
sprawy. Pracuj, pracuj – Powiedział Nath i zaśmiali się.
Podstawiłam
lewarek i już chciałam nim podnosić samochód kiedy Nathan zapytał.
- Może ci
pomóc? – spojrzałam na niego.
- Nie trzeba –
powiedziałam. – Dam sobie sama radę – uśmiechnęłam się serdecznie. Odpowiedział
mi tym samym i zaczęłam podnosić samochód. Wzięłam deskę i wsunęłam się pod
auto.
- Marta? –
zapytał chyba Tom.
- Tak?
- Skąd znasz
się na samochodach?
- To moja
pasja. Kiedyś jak byłam mała to pomagałam tacie naprawiać samochody i jakoś tak
zostało. Kocham to robić i nie boję się ubrudzić.
- Czyli jak
popsuje mi się samochód to mam do ciebie wpaść? – zaśmiał się Max
- No jasne –
powiedziałam wychodząc spod samochodu i śmiejąc się jednocześnie. – Nie ma
problemu.
Wstałam i
otrzepałam się. Spuściłam auto z lewarka i odłożyłam go na miejsce.
Posprzątałam wszystkie narzędzia, powkładałam je do skrzynek i włożyłam na
półkę. Wzięłam ścierkę i zaczęłam wycierać ręce.
- No to co
chłopaki robimy? – zapytałam.
- Może
wpadniesz do nas? – zapytał Tom.
- Właśnie!
Przynajmniej zobaczysz gdzie będziesz teraz mieszkać – zaśmiał się Jay.
- No okej. To
dajcie mi 5 minut i zaraz wracam.
- Spoko.
- Chodźcie do
domu. Jest chłodniej – wstali i poszli za mną. Gdy wyszli ja zamknęłam garaż i
otworzyłam drzwi do domu.
- Rozgośćcie
się – powiedziałam pokazując na salon. – Wracam za 5 minut.
Kiedy
siedzieli w salonie, ja weszłam do pokoju. Przeszłam od razu do łazienki,
umyłam ręce ze smaru i twarz dla ochłody. Zdjęłam fullcapa, rozpuściłam włosy i
rozczesałam je. Pomalowałam lekko oczy mascarą i wyszłam z łazienki. Otworzyłam
szafę i wzięłam czarne getry, białą bokserkę, szaro-czarną baseballówkę bez
kaptura i czarną skórę bo robiło się już powoli ciemno, a noce są dość zimne w
Londynie. Założyłam na siebie ubrania. Baseballówkę i skórę zostawiłam luźno.
Zeszłam do salonu.
- No chłopaki.
Jedziemy? – zapytałam a odpowiedziały mi szeroko otwarte oczy spoglądające na
mnie. – Co jest? Mam coś na twarzy czy jak?
- Niee –
powiedział Nathan. – Wyglądasz super.
- Dzięki. To
jedziemy? – zapytałam popijając wodę.
- No jasne. –
zatrąbiło auto na podjeździe. – Akurat Bob przyjechał po nas. To jedziemy mili
państwo! – Tom.
Chwyciłam klucze,
założyłam skejty i wyszliśmy z domu. Chłopaki poszli w stronę auta, a ja
poszłam w stronę garażu.
- Nie jedziesz
z nami? – zapytał Max.
- Nie dzięki –
odpowiedziałam. – Wolę szybką jazdę – puściłam im oczko i uśmiechnęłam się. –
Ale będę jechać za wami.
- Okej.
- Okej.
Otworzyłam garaż i wsiadłam na motor.
Wyjechałam i podeszłam zamknąć garaż. Założyłam kask,
zapięłam kurtkę i podjechałam koło samochodu chłopaków. Zobaczyłam ich
zdziwione miny.
- Co znów? –
zapytałam przewracając oczami.
- Nie
wiedzieliśmy, że masz ścigacza – powiedział Siva.
- Jeszcze
wiele rzeczy o mnie nie wiecie – zaśmiałam się. – Więc gdzie mieszkacie?
- Na
Waterstreet 21 06. – Nath.
- Okej. To
spotkamy się na miejscu – mrugnęłam do nich i wjechałam na ulicę. Pochyliłam
się i pognałam do przodu. Gdy dojechałam na miejsce doznałam szoku. Ich domem
była ogromna willa z basenem i wielkim ogrodem. Co ja się dziwię, to są
gwiazdy. Zdjęłam kask, zawiesiłam go na lusterku, ale nie zeszłam ze ścigacza.
Nadal na nim siedziałam i z zachwytem oglądałam ich dom. Nie zauważyłam nawet
kiedy podjechali i wysiedli z auta.
- Niezła chata
co? – zapytał Nath tuż nad moim uchem dotykając ręką mojego ramienia. Szybko
zareagowałam, złapałam go za rękę i wykręciłam do tyłu w ten sposób, że ręka za
którą go trzymałam była między jego łopatkami. Poczułam na sobie wzrok kilku
osób. Puściłam chłopaka.
– Nigdy więcej
nie zachodź mnie od tyłu Nathan.. Przepraszam. Nie chciałam tak zareagować. –
powiedziałam i spuściłam wzrok na motor.
- Hej spokojnie
– rzekł dotykając mojej ręki. – Nic się nie stało.
- Ale mimo to
i tak przepraszam – spojrzałam na niego i oniemiałam. Miał przepiękne oczy… Aż
utonęłam w nich. Nie wiem jak długo. Patrzyłam w nie jak zahipnotyzowana póki
nie obudził mnie głos Max’a:
- Ej ludzie to
wchodzimy? – zapytał.
Szybko
odwróciłam wzrok od Natha i wyrwałam rękę spod jego. Zsiadłam z motoru i
postawiłam go na nóżce. Położyłam kask na siedzeniu i poszłam za chłopakami
unikając Natha, który śledził każdy mój ruch stojąc nadal przy ścigaczu.
Weszliśmy do domu...