piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 1; )

TYDZIEŃ PO WYSŁANIU ZGŁOSZENIA.
Wstałam i przeciągnęłam się. Wyjrzałam przez okno balkonowe na podjazd. Świeciło słońce, a ja miałam mój samochód do naprawy. Wyszłam z łóżka i podeszłam do szafy. Moi rodzice są zbyt bogaci. pomyślałam. Mój ojciec i matka to biznesmeni. Nie mieszkam z nimi. Zbyt mało są w domu. Czuję się czasami zbyt samotna, ale po to mam mojego psa Bitlesa, żeby mieć z kim gadać i się bawić. Są wakacje. Wybrałam z szafy stare krótkie spodenki i bokserke i wzięłam mojego fullcapa. Poszłam do łazienki by się ubrać i związać włosy w kucyka. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku jednocześnie włączając laptopa. Sprawdziłam twittera i poszłam na parter. Czy wspominałam, że mieszkam sama w małym domku? Nie? To teraz mówię. Niestety jak prosiłam rodziców o małe mieszkanko w bloku na obrzeżach Londynu to kupili mi domek jednorodzinny bo odrzuciłam propozycje mieszkania w willi.. Na szczęście mój domek ma duży garaż na kilka samochodów, choć stoi w nim tylko mój ukochany samochód Nissan Skyline –  i mój ścigacz Yamaha R1. Poszłam do kuchni, chwyciłam jabłko, założyłam trampki i wyszłam przed dom.
- Ale parno! – powiedziałam sama do siebie.
Słońce dziś bardzo mocno grzało. Otworzyłam garaż na oścież i podeszłam do mojego samochodu. 


Oparłam dłonie o maskę.

- No Skylar (Nissan Skyline). Trzeba ci wymienić te filtry i olej.
Otworzyłam maskę i spojrzałam na jego „uzbrojenie”. Podeszłam do szafy po klucze. Włączyłam też radio i podeszłam do samochodu. Otworzyłam pokrywę filtra powietrza i wymieniłam go na nowy. Gdy skończyłam podeszłam po lewarek i deskę z kółkami dzięki której wsunę się pod samochód. Wzięłam też moją lampę którą oświetlę sobie podwozie samochodu. Położyłam wszystko na podłodze przy masce i zaczęłam. Postawiłam lewarek i podniosłam samochód na około pół metra. Wsunęłam się pod spód auta i odkręciłam śruby miski olejowej. Wylałam stary olej do wiadra które wcześniej przygotowałam i z powrotem przykręciłam miskę olejową. Chwyciłam bańkę z olejem, dolałam go do kreski i zakręciłam korek. Opuściłam samochód i spojrzałam na swoje ręce. Ach jak ja kocham tą robote.. I zaśmiałam się w duchu. Wzięłam śrubokręt by sprawdzić jeszcze bezpieczniki. Gdy odkręcałam pokrywę podjechał jakiś duży Van na mój podjazd. Odkręciłam pokrywę do końca i odłożyłam ją obok. Z samochodu wysiadł jakiś wielki facet o ciemnej karnacji, w czarnym ubraniu i poszedł do mnie gdy ja już wycierałam ręce w szmatkę.
- Witam panią. Czy nazywa się pani Marta Gonzales? – zapytał mnie.
- Tak to ja. Przepraszam, że nie podam panu ręki, ale sam pan widzi – przerwałam. – Co pana do mnie sprowadza? – zapytałam.
- To to już wyjaśnią pani ci chłopacy – powiedział i pomachał ręką w stronę auta.
Wysiedli z niego jacyś chłopcy, ale nie wiedziałam z początku skąd ich kojarzę. Podeszli do mnie i się przedstawili.
- Cześć Marta to my. The Wanted!
Załapałam zdezo.
- Jak to wy? – zapytałam. – Co wy tu robicie?
- No jak to co? Wygrałaś konkurs! – rzekł Max.
- Serio? – powiedziałam z szeroko otwartymi oczami.
- No tak. Gratuluje! Jestem Jay – powiedział i podał mi rękę.
- Sorry ale nie mam jak się z wami przywitać. Brudna jestem – pokazałam im moje ręce.
- Nie ma sprawy. – odpowiedział Nath patrząc na moje ręce ze zdziwioną miną.
- Chodźcie usiądźcie tutaj w garażu i powiedzcie mi do końca co i jak, a ja przyniosę wam coś do picia i skończę szybko te bezpieczniki. – pokazałam im na miejsce po lewej stronie garażu gdzie stał stolik i osiem krzeseł.
- No spoko – powiedział Siva i ruszyli w stronę garażu.
- Chłopaki! – zawołał ich kierowca.
- Co jest? – zapytał Tom.
- Ja jadę pozałatwiać parę spraw i jak skończycie to zadzwońcie.
- Nie ma sprawy. Na razie – powiedział Jay. – No to teraz możemy iść – skierował te słowa do mnie.
- Okej siadajcie sobie wygodnie, a ja zaraz wracam.
Weszłam do domu i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. WYGRAŁAM KONKURS! Poszłam szybko do kuchni, wzięłam butelkę wody i sześć szklanek. Wchodząc do garażu usłyszałam, że chłopaki coś szeptają, ale jak usłyszeli moje kroki to ucichli. Ciekawe o co może im chodzić? pomyślałam. Postawiłam na małym stoliku butelkę z wodą niegazowaną i szklankami i nalałam każdemu. Swoją duszkiem wypiłam i odstawiłam na stół.
- No to opowiedzcie mi co i jak – rzekłam odwracając czapkę przodem na tył.
- Co mamy opowiadać? – zapytał Tom. – Wszystko było napisane w tym konkursie. Jak wygrasz to mieszkasz z nami i wybierasz sobie kierunek studiów na uniwersytecie. – kiedy mówił ja podeszłam do auta i za pomocą specjalnego śrubokrętu z żarówką sprawdzałam czy bezpieczniki działają.
- Czyli to wszystko? – zapytałam.
- No tak – powiedział Max.
- Okej. Jakieś warunki? – zaśmiałam się spoglądając na nich.
- Z tego co wiemy to nie – też się zaśmiali.
- To teraz idź się pakuj i przeprowadzka! – krzyknął Tom.
- Chłopaki, a nie będę wam przeszkadzać? – zapytałam ze śrubokrętem w zębach, wymieniając spalony bezpiecznik. – Mogę mieszkać u siebie. – powiedziałam po chwili, wyjmując śrubokręt w ust, spoglądając na nich i ich zdziwione miny.
- Jasne, że nie będziesz przeszkadzać. – powiedział Nathan.
- Okej, ale mogę po trochę się przeprowadzać? Związałam się troche z tym domem – spojrzałam tęsknie na boki garażu gdzie stały moje narzędzia.
- Nie ma sprawy. Kiedy tylko chcesz – powiedział Max.
Zakręciłam pokrywę i znów sięgnęłam po lewarek.
- Sorki chłopaki ale zapomniałam o najważniejszym – zaśmiałam się.
- Nie ma sprawy. Pracuj, pracuj – Powiedział Nath i zaśmiali się.
Podstawiłam lewarek i już chciałam nim podnosić samochód kiedy Nathan zapytał.
- Może ci pomóc? – spojrzałam na niego.
- Nie trzeba – powiedziałam. – Dam sobie sama radę – uśmiechnęłam się serdecznie. Odpowiedział mi tym samym i zaczęłam podnosić samochód. Wzięłam deskę i wsunęłam się pod auto.
- Marta? – zapytał chyba Tom.
- Tak?
- Skąd znasz się na samochodach?
- To moja pasja. Kiedyś jak byłam mała to pomagałam tacie naprawiać samochody i jakoś tak zostało. Kocham to robić i nie boję się ubrudzić.
- Czyli jak popsuje mi się samochód to mam do ciebie wpaść? – zaśmiał się Max
- No jasne – powiedziałam wychodząc spod samochodu i śmiejąc się jednocześnie. – Nie ma problemu.
Wstałam i otrzepałam się. Spuściłam auto z lewarka i odłożyłam go na miejsce. Posprzątałam wszystkie narzędzia, powkładałam je do skrzynek i włożyłam na półkę. Wzięłam ścierkę i zaczęłam wycierać ręce.
- No to co chłopaki robimy? – zapytałam.
- Może wpadniesz do nas? – zapytał Tom.
- Właśnie! Przynajmniej zobaczysz gdzie będziesz teraz mieszkać – zaśmiał się Jay.
- No okej. To dajcie mi 5 minut i zaraz wracam.
- Spoko.
- Chodźcie do domu. Jest chłodniej – wstali i poszli za mną. Gdy wyszli ja zamknęłam garaż i otworzyłam drzwi do domu.
- Rozgośćcie się – powiedziałam pokazując na salon. – Wracam za 5 minut.
Kiedy siedzieli w salonie, ja weszłam do pokoju. Przeszłam od razu do łazienki, umyłam ręce ze smaru i twarz dla ochłody. Zdjęłam fullcapa, rozpuściłam włosy i rozczesałam je. Pomalowałam lekko oczy mascarą i wyszłam z łazienki. Otworzyłam szafę i wzięłam czarne getry, białą bokserkę, szaro-czarną baseballówkę bez kaptura i czarną skórę bo robiło się już powoli ciemno, a noce są dość zimne w Londynie. Założyłam na siebie ubrania. Baseballówkę i skórę zostawiłam luźno. Zeszłam do salonu.
- No chłopaki. Jedziemy? – zapytałam a odpowiedziały mi szeroko otwarte oczy spoglądające na mnie. – Co jest? Mam coś na twarzy czy jak?
- Niee – powiedział Nathan. – Wyglądasz super.
- Dzięki. To jedziemy? – zapytałam popijając wodę.
- No jasne. – zatrąbiło auto na podjeździe. – Akurat Bob przyjechał po nas. To jedziemy mili państwo! – Tom.
Chwyciłam klucze, założyłam skejty i wyszliśmy z domu. Chłopaki poszli w stronę auta, a ja poszłam w stronę garażu.
- Nie jedziesz z nami? – zapytał Max.
- Nie dzięki – odpowiedziałam. – Wolę szybką jazdę – puściłam im oczko i uśmiechnęłam się. – Ale będę jechać za wami.
- Okej.
Otworzyłam garaż i wsiadłam na motor.



Wyjechałam i podeszłam zamknąć garaż. Założyłam kask, zapięłam kurtkę i podjechałam koło samochodu chłopaków. Zobaczyłam ich zdziwione miny.
- Co znów? – zapytałam przewracając oczami.
- Nie wiedzieliśmy, że masz ścigacza – powiedział Siva.
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiecie – zaśmiałam się. – Więc gdzie mieszkacie?
- Na Waterstreet 21 06. – Nath.
- Okej. To spotkamy się na miejscu – mrugnęłam do nich i wjechałam na ulicę. Pochyliłam się i pognałam do przodu. Gdy dojechałam na miejsce doznałam szoku. Ich domem była ogromna willa z basenem i wielkim ogrodem. Co ja się dziwię, to są gwiazdy. Zdjęłam kask, zawiesiłam go na lusterku, ale nie zeszłam ze ścigacza. Nadal na nim siedziałam i z zachwytem oglądałam ich dom. Nie zauważyłam nawet kiedy podjechali i wysiedli z auta.
- Niezła chata co? – zapytał Nath tuż nad moim uchem dotykając ręką mojego ramienia. Szybko zareagowałam, złapałam go za rękę i wykręciłam do tyłu w ten sposób, że ręka za którą go trzymałam była między jego łopatkami. Poczułam na sobie wzrok kilku osób. Puściłam chłopaka.
– Nigdy więcej nie zachodź mnie od tyłu Nathan.. Przepraszam. Nie chciałam tak zareagować. – powiedziałam i spuściłam wzrok na motor.
- Hej spokojnie – rzekł dotykając mojej ręki. – Nic się nie stało.
- Ale mimo to i tak przepraszam – spojrzałam na niego i oniemiałam. Miał przepiękne oczy… Aż utonęłam w nich. Nie wiem jak długo. Patrzyłam w nie jak zahipnotyzowana póki nie obudził mnie głos Max’a:
- Ej ludzie to wchodzimy? – zapytał.
Szybko odwróciłam wzrok od Natha i wyrwałam rękę spod jego. Zsiadłam z motoru i postawiłam go na nóżce. Położyłam kask na siedzeniu i poszłam za chłopakami unikając Natha, który śledził każdy mój ruch stojąc nadal przy ścigaczu. Weszliśmy do domu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz